Dowiedz się, że możesz szpiegować na iPhonea za pomocą Google Maps
Dla stałych czytelników Niebezpiecznika nie będzie zaskoczeniem ani to, że Google wie gdzie znajdują się użytkownicy Androida, ani to, że tę lokalizację od lat zapisuje i robi z niej użytek. Wiele razy linkowaliśmy strony Google, na której każdy może zobaczyć gdzie bywał przez ostatnie lata. Co do minuty. O ile tylko miał ze sobą urządzenie z Androidem. Historię logowania lokalizacji możecie wyłączyć.
Poniższa opowieść to kolejny argument za tym, dlaczego warto rozważyć zaprzestanie przekazywania Google danych o swojej o lokalizacji…. NY Times przytoczył ciekawą historię.
Jej bohaterem jest Jorge Molina. Jorge we wrześniu trafił do aresztu, bo policja poprosiła Google o informacje na temat każdego telefonu, który był w okolicy pewnego morderstwa, jakie zdarzyło się 9 miesięcy wcześniej. Wśród osób w tej czasoprzestrzeni był telefon Jorga. Ten dowód pięknie połączył się z niewyraźnym nagraniem morderstwa, którym dysponowała policja. Nie dało się z niego co prawda zobaczyć kto strzela, ale dało się ustalić, że napastnik poruszał się białą Hondą.
Taki właśnie samochód miał Jorge. Sprawa rozwiązana. Jorge w areszcie. Bo przecież on nikogo nie zabił. Szczęśliwie dla niego, śledczym udało się ustalić, że mordercą był jednak ktoś inny. Były chłopak matki Jorgego, który pożyczył tego feralnego dnia samochód Jorgego, w którym najwyraźniej znajdował się też telefon Jorgego, albo inne urządzenie do którego był zalogowany. Paradoksalnie, Jorge został uratowany przez inne dane z telefonu.
Jego przyjaciół, którzy w momencie strzelaniny potwierdzili, że byli z Jorgem w jego domu. Na dowód przekazali SMS-y i rachunki Ubera. Jorge cieszy się, że nie siedzi w areszcie. Ale ten incydent kosztował go jego pracę. Został aresztowany w sklepie, w którym był zatrudniony. To nazwa bazy danych Google, która zbiera informacje o lokalizacji z urządzeń produkowanych przez Google. Po co? Wiadomo — żeby lepiej targetować reklamy. Co ważne, Senorvault może przechowywać dane lokalizacyjne z telefonów nawet do kilku nastu?
A operatorzy telefonii komórkowej w różnych krajach mają różne ograniczenia, tzw. Z reguły rok lub dwa lata. Czasem opieszałość organów ścigania nie pozwala na wyrobienie się w miesiącach z całą papierkologią i służby tracą możliwość sięgnięcia do istotnych dla sprawy danych lokalizacyjnych. Tu właśnie z pomocą właśnie może przyjść Google.
Aż trudno uwierzyć, że dopiero teraz policja wpadła na ten pomysł. Jak informują pracownicy Google, przez lata dostawali zaledwie kilka zapytań na tydzień, jeśli chodzi o lokalizowanie telefonów użytkowników.
Zarządzanie ustawieniami lokalizacji na urządzeniu z Androidem
Od kilku miesięcy jednak firma odnotowuje nawet do wniosków na tydzień. Google nie dzieli się danymi tak chętnie. Firma opracowała specjalną procedurę. Policjanci z tych informacji, na podstawie ruchów telefonów , wyłuskują konkretne przypadki i muszą zawnioskować drugi raz do Google. Dopiero wtedy otrzymają dane wyselekcjonowanych użytkowników. Policja uspokaja, że na podstawie tych informacji może dotrzeć zarówno do podejrzanych jak i świadków zdarzenia.
Że nie od razu wsadza kogoś do więzienia na podstawie danych od Google. Warto tu podkreślić, że choć takie same prośby o dane kierowane są przez służby do Apple, to producent iPhonów nie udziela służbom żadnych danych. Nie może, bo ich nie ma. Oznacza to tyle, że jeśli stworzysz system, który ma jakieś dane, to ktoś po nie przyjdzie.
Zamów nasz wykład dla twojej firmy!
A jeśli danych nie ma, to przyjść oczywiście może, ale niczego nie dostanie. Nie stoją za tym puste słowa — przypomnijmy jak Apple walczyło o prywatność swoich klientów w sądzie, w sprawie terrorysty z San Bernardino, kiedy FBI chciało zmusić firmę do wbudowania backdoora do swoich telefonów , bo kod blokady okazał się zbyt ciężki do obejścia. Firma nie zapisuje historii lokalizacji , a więc nie może jej przekazać organom ścigania. Czy użytkownicy na tym tracą bo nie mogą zobaczyć gdzie byli przez ostatnie 10 lat, dzień po dniu? Niech każdy oceni sam. Powyższe nie oznacza, że użytkownicy iPhona nie mają się czego obawiać.
Szpiegowanie przez smartfon. Co wie o nas Apple?
Ich dane także otrzyma policja, bo ma je Google — o ile korzystają na swoich iPhona z aplikacji Google. Zresztą w wielu przypadkach wystarczą jakiekolwiek darmowe aplikacje, o czym pisaliśmy w artykule pt.
- Jak sprawdzić, czy ktoś śledzi nasz telefon?!
- Google Family Link - sposób na cyfrową ochronę dzieci - Nowe technologie w !
- Aplikacje na Androida.
- Dowiedz się, czy twój smartfon cię szpieguje. Ta aplikacja pomoże | ?
- Koniec dominacji Google Maps w Polsce? Yanosik z nową nawigacją zachwyca użytkowników.
- Monitor Pobierz wiadomości na Sarahah.
Niby zanonimizowane, ale niektórzy z developerów aplikacji i reklamodawców znają pewne tricki, które mogą na podstawie anonimowego identyfikatora ustalić inne dane użytkownika i go zidentyfikować. Nosimy w kieszeni małego brata. I Ci z robotami i jabłkami na telefonach. Nasze dane są wysyłane w wiele miejsc, z których części możemy nie być świadomi. Służą do lepszego dopasowywania reklam.
- Aplikacja do śledzenia Android dla urządzeń iOS;
- Oto tajne sposoby przeglądania czatów online!
- Sposób na szpiegować telefon komórkowy Elses!
- Zgoda subskrybenta na wyszukiwanie?
- Aplikacje na iPhone'a.
- Kod eliminujący każdego, kto interweniuje w telefonie lub chipie.
Ale nie ma się co dziwić, że i policja chętnie z nich korzysta. I chyba powinna, prawda? W końcu każdy z nas chce, aby społeczeństwo było skutecznie oczyszczane z morderców. Pytanie tylko, czy tak nieuregulowany jak teraz, sposób zbierania danych nie zagraża za bardzo naszej prywatności? Operatorzy muszą kasować dane po określonym czasie. Google nie. Operatorzy chcą kasować te dane nie chcą ich trzymać, bo to kosztuje.
Google chce je trzymać, bo dzięki temu może dopasować nam reklamy lepiej, skuteczniej. Ile lat historii to już jednak za wiele? Pamiętajcie, że nawet wyłączenie GPS z telefonu może nie być wystarczającą ochroną przed lokalizowaniem Waszego położenia. Jesteście podpięci do BTS-ów. Wysyłacie żądania do serwerów z konkretnych adresów IP. Aplikacja widzi unikatowe nazwy sieci Wi-Fi. To wszystko, choć nie tak precyzyjnie, pozwala komuś określić Waszą lokalizację. I jej zmianę w czasie. To czy policji uda się do tych wszystkich baz danych dotrzeć i zrobić z nich użytek, to już zupełnie inna sprawa….
Ale od żonglowania takimi softami bym chyba wyłysiał — chcę dobry telefon, z funkcjami za które zapłąciłem i nie chcę go kastrować albo szukać zestwów apliakcji które będą działać i się nie sypać gogole camera. Więc po prostu kupiłem używanego iP6 za grosze, nowa bateria i wio. Mam spokój, mało wydałem, jestem zadowolony. Oczywiście jeżeli coś masz do ukrycia to to jest najlepszy sposób. Ktoś kto nie ma nic do ukrycia nie musi się martwić o to że informacje o jego lokalizacji są gdzieś przechowywane.
A próbowali. Za mały popyt byłby. Moje rozwiązanie to zwyczajnie zostawiać telefon w domu gdy nie chcę żeby ktokolwiek wiedział gdzie jestem. Paradoksalnie, goły Android jest wolny od Google. Ja mam taki zestaw i mi pasuje bardzo, ale ludzie dziwnie na mnie patrzą. Takie telefony i systemy operacyjne istnieją, tylko są rzadkie. Wylacz sobie to i owo, a jak chcesz kogos zamordowac albo kreca cie dzieci to zostawiaj telefon w domu.
W czym problem? Nie uzywam go jako podstawowego klienta poczty. W formularzach podaje zawsze zmyslone dane. Nie uzywam Chrome, a jak juz musze to jestem wylogowany z Google. Z definicji. Jakbub: Cieszymy się, że nie masz nic do ukrycia, podlinkuj proszę kopię swojego ostatniego PITu i jeszcze opowiedz, co żona lubi robić w łóżku….