Heres, jak Chiny mogą eskalować wojnę handlową z Uwięzioną w jaskini jak uratować dziką drużynę piłk

Przelatując nad granicą, widzimy, jak regularna siatka ulic w amerykańskich miastach ustępuje nagle miejsca chaotycznej plątaninie meksykańskich osiedli. Jeszcze bardziej rzuca się w oczy różnica między biedą amerykańską a meksykańską. Podróżnicy mogą również skorzystać z mostu łączącego Eagle Pass i Piedras Negras lub z ostatniego promu przepływającego przez granicę, który kursuje między Los Ebanos w Teksasie i Díaz Ordaz w Tamaulipas.

Lecz granica, jak już wspominałem, nie jest szczelna. Im bardziej Stany Zjednoczone angażują się w budowanie murów, udoskonalanie urządzeń kontrolnych oraz doposażanie straży granicznej i celników, tym więcej ludzi przekracza granicę legalnie — obecnie robi to około miliona osób dziennie. Niektóre rodziny żyją i pracują po obu stronach granicy: robotnicy, interesanci, krewni i dzieci w wieku szkolnym jeżdżą codziennie do sąsiedniego kraju i z powrotem.

Wystarczy dwadzieścia minut, by przejść na piechotę z centrum El Paso do Juárez, z miejsca będącego rzekomo Pierwszym Światem do czegoś, co wygląda jak Trzeci Świat, choć nim nie jest. Wymiana handlowa pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Meksykiem osiąga najwyższą wartość na świecie i obecnie wynosi około ,4 miliarda dolarów rocznie2. W ciągu roku granicę przekracza pięć milionów ciężarówek, codziennie przejeżdżają przez nią tysiące wagonów.

Wzdłuż granicy wyrosły tysiące maquiladoras, czyli zakładów montażowych, które zapewniają USA tanią siłę roboczą tuż za granicami kraju. Amerykańskie i meksykańskie jednostki straży pożarnej odpowiadają na wezwania z obu krajów, a w roku w szpitalu Thomason w El Paso leczono ponad pięćdziesiąt ofiar przemocy z Ciudad Juárez. Przygraniczny kraj ma swoją własną muzykę, norteño, i swój własny hiszpańskoangielski slang używany po obu stronach granicy, który czasami po prostu łączy i miesza oba języki, czego najlepszym przykładem jest napis na pewnym barze w El Paso: Minores and Personas Armadas Strictly No Entrada.

Przyjaciele mogą zwracać się do siebie Mano! W całym Meksyku rower to bicicleta, lecz na granicy może to być również baica. O czyjejś żonie mówi się raczej waifa niż esposa. W Stanach Amerykanin meksykańskiego pochodzenia, który należy do ulicznego gangu, nazywany jest vato, lecz na granicy mówi się o nim cholo3. Biegunkę nazywa się tuta j turista, z oczywistych powodów.

Nawigacja wpisu

Pogranicze to terytorium rządzące się własnymi prawami, obejmujące obie strony granicy, obce zarówno Waszyngtonowi, jak i stolicy Meksyku, ośrodkom władzy, w których zarządzenia dotyczące tego obszaru wydają często ludzie niemający elementarnej wiedzy na jego temat.

Pod wieloma względami granica jest praktycznie niezauważalna, pod wieloma innymi stanowi przykład rażącego kontrastu. Tyle samo dzieli obie jej strony, ile łączy, choć te punkty wspólne poddawane są obecnie ciężkiej próbie, jaką jest wojna narkotykowa. Gloria Anzaldúa, która zrewolucjonizowała pisarstwo Amerykanów meksykańskiego pochodzenia, nazywała granicę una herida abierta — otwartą raną — gdzie Trzeci Świat ociera się o Pierwszy i krwawi. Nim utworzy się strup, dochodzi do kolejnego krwawienia, a życiodajne siły obu państw mieszają się ze sobą, tworząc trzeci kraj — kulturę pogranicza5.

Za sprawą szerokich rzek narkotyków, które płyną przez ten obszar i wzdłuż niego, Ameksyka stała się polem bitwy, na którym toczy się jednak codzienne życie. I pomimo wszystkich okropności i niepokojów, których ostatnio doświadcza, pogranicze jest nieodparcie kuszące, złożone i fascynujące. Pierwotna i właściwa nazwa narodu Azteków posługujących się językiem nahuatl, którzy przenieśli się na południe, by zbudować wielkie miasto Tenochtitlán — późniejsze miasto Meksyk — i stworzyć potężne imperium, brzmi Mexica wymawiane meszika. Ruch Chicano, czyli ruch na rzecz Amerykanów meksykańskiego pochodzenia powstały w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, wskrzesił pojęcie kolebki narodu meksykańskiego — północnych a dla Amerykanów południowo-zachodnich pustyń — zwanej Aztatlán lub Aztlán.

Miejsce to stanowiło istotny element mitologii ludu Mexica, opartej — podobnie jak dzisiejsza granica — na pojęciu dualizmu i uzupełniających się przeciwieństw. Według niektórych podań to właśnie z Aztatlán wyruszył najważniejszy bóg Azteków, Huitzilopochtli, by poprowadzić lud Mexica na południe, do miejsca, które stało się później stolicą ich imperium7. Według Meksykanów Huitzilopochtli narodził się na pustynnych terenach należących obecnie do północnego pogranicza.

Jego matką była Coatlicue, pierwotna matka, bogini płodności i zniszczenia oraz życia i śmierci, która nosiła spódnicę z węży i naszyjnik z ludzkich dłoni, serc i czaszek. Hiszpańskie słowo oznaczające granicę, frontera, ma te same konotacje co amerykańskie określenie frontier oprócz granicy może oznaczać rubieże , jak choćby Last Frontier, fraza przewijająca się w amerykańskiej kulturze tak nazywa się również Alaskę.

Określenie El Norte Północ — odnoszące się do tego samego terenu, tyle że widzianego z perspektywy Meksyku — kojarzyło się z podobną aurą tajemniczości, zarówno hiszpańskim konkwistadorom, jak i Meksykanom, którzy zajęli ich miejsce. El Norte ma nawet symboliczne znaczenie w starożytnych legendach ludu Mexica: według Azteków świat był płaski, a każdemu z jego czterech kierunków przypisany był odpowiedni kolor.

Festiwal Filmowy Millennium Docs Against Gravity – Archiwum

Północ kojarzono jednak również ze śmiercią i zimą, tamtędy wiodła droga do krainy duchów. Nim rzeczywiście pojawiła się tam granica, obszar obecnego pogranicza wiązał się w świadomości Amerykanów i Meksykanów z przygodą, ryzykiem, szansą rozwoju, sławnymi rozbójnikami i niebezpieczeństwem.

Nieco później, gdy Amerykanie mieli Billy Kida, Meksykanie opiewali w pieśniach El Zorro; dla Amerykanów kowboj to człowiek z południowego zachodu, zdaniem Meksykanów el vaquero ż yje na północy — to ci sami ludzie, należący do tego samego miejsca, La Frontera. Granica została wytyczona na podstawie traktatu pokojowego z Guadalupe Hidalgo, który w roku zakończył wojnę amerykańsko-meksykańską, oraz tak zwanego zakupu Gadsdena z roku zwanego w Meksyku Venta de la Mesilla , na mocy którego terytorium obecnych stanów Arizona i Nowy Meksyk rozszerzyło się o tereny na południe od rzeki Gila i granica zyskała ostateczny, obowiązujący do dzisiaj przebieg Od tej pory ludzie przyjeżdżali nad granicę nie po to, by ją przekraczać, lecz by przy niej zamieszkać.

Im bardziej rośnie populacja bliźniaczych miast, tym silniejsza staje się łącząca je więź i tym bliższe są sobie oba kraje — choć tej więzi zagraża obecnie wojna narkotykowa. Statystyki opisujące ruch graniczny są zdumiewające: jeden na pięciu Meksykanów przynajmniej raz w życiu pracuje w Stanach Zjednoczonych lub odwiedza ten kraj Jednak ta książka nie mówi o tym, co budzi lęk wielu Amerykanów, czyli o coraz silniejszej pozycji ludności i kultury latynoskiej w USA, ani o tym przełomowym wydarzeniu z roku , kiedy to salsa zdetronizowała ketchup jako ulubiona przyprawa mieszkańców Stanów Zjednoczonych.

To prawda, latynoska ludność USA rozszerza zasięg Ameksyki do granic Kanady i poza nią, a latynoskie wpływy widać szczególnie w takich miejscach jak Los Angeles, skąd sięgają do Chicago, Nowego Jorku i obu Karolin. Niniejsza książka nie mówi też o około dwunastu milionach Meksykanów i dwudziestu ośmiu milionach Amerykanów meksykańskiego pochodzenia, którzy mieszkają legalnie w USA, ani o kolejnych prawdopodobnie dwudziestu ośmiu milionach nielegalnych imigrantów z Meksyku.

To książka o kwintesencji Ameksyki, czyli o samym pograniczu. Można powiedzieć, że nie tylko ja odkryłem Ameksykę, ale i ona odkryła mnie. Przez wiele lat pracowałem na pograniczu, pisałem o międzynarodowym transporcie samochodowym, o fabrykach zatrudniających tanią siłę roboczą, o porwanych kobietach i zapierających dech w piersiach pustyniach, o zjawiskach i wydarzeniach rozgrywających się na tle przygody i ciężkiej pracy, miłości i pożądania, sukcesów i udręki, lśniącego światła i tajemniczych cieni.


  • Top Tracking App to Spy na Android Mobile?
  • Acerca de emigonza2;
  • ​Twoje Miasto: Jedziemy do Pińczowa!.
  • Wy decydujecie - my jedziemy!!
  • Aplikacja szpiegowska iPhone może uzyskać dostęp do lokalizacji GPS;
  • 5 darmowych aplikacji Tracker SMS.
  • Czy mamy do czynienia z przełomem?;

Pogranicze to kraina, gdzie za dnia panuje nieznośny żar, nocą zaś zrywa się przenikliwy wiatr. Pracowałem jako korespondent wojenny w wielu miejscach, nigdzie jednak przemoc nie była tak dziwna, tak odrażająca i okrutna jak na pograniczu. Wojna pogłębia podziały, zwiększa magnetyczną siłę przyciągania Ameksyki. Sprawia, że cienie stają się jeszcze mroczniejsze, a kolory jaskrawsze. Radykalizm staje się jeszcze radykalniejszy, a szczery uśmiech jeszcze bardziej ujmujący; zagrożenie jest większe, ale sympatia jeszcze cieplejsza.

Wojnę narkotykową otacza aura duszącej klaustrofobii, która kontrastuje mocno z unikatowym pięknem i skalą krajobrazu — bezkresem pustyni i nieba, stanowiącymi jej tło. Nie jest to opowieść, która ma początek, rozwinięcie i zakończenie, to wycinek najnowszej, wciąż tworzącej się historii. Niniejsza książka nie jest opisem wojny, to raczej obraz jednego miejsca ogarniętego wojną. Mówi o tym, jak wojna wpływa na Ameksykę, i pokazuje, dlaczego ta wojna jest konsekwencją innych — głównie gospodarczych — form upokorzenia i wyzysku dotykających ludność pogranicza, a niemających nic wspólnego z narkotykami.

W rzeczy samej, przemoc związana z handlem narkotykami pod wieloma względami jest bezpośrednią konsekwencją nędzy i cierpień spowodowanych przez legalną globalną gospodarkę.


  • Monitorowanie aplikacji Hack iPhone X?
  • FELIETON ETOLOGA - POSЈOWIE I OSTRYGI - PDF Free Download;
  • Najlepszy Keylogger do Android Hacking.
  • Lokalizacja telefonu komórkowego Tracker Free 7.
  • Darmowe bezpłatne oprogramowanie do wiadomości tekstowych Spy;
  • Dowiedz się, jak potajemnie szpiegować swojego męża lub Facebooka chłopaka.
  • Numer telefonu szpiegowskiego wzgórza.

Kartele nie są karykaturami międzynarodowego kapitału — to jego pionierzy, integralne części, które stosują w odniesieniu do swoich rynków te same zasady i logikę a raczej brak zasad i logiki , co każda inna firma handlowa. Zaczyna się w Tijuanie, naprzeciwko San Diego, gdzie toczy się wojna między dwoma kartelami.

Potem przenosi się na pustynie Sonory i Arizony, na śmiertelnie niebezpieczne szlaki, którymi przez granicę z USA wędruje połowa nielegalnych imigrantów z Meksyku — ten biznes także kontrolują kartele narkotykowe. Najważniejszym przystankiem na trasie tej podróży jest Ciudad Juárez, gdzie wojna między kartelami doprowadziła do anarchii, straszliwych cierpień, uzależnienia i nędzy. Potem droga wiedzie nas przez zapierające dech w piersiach krajobrazy Teksasu i prawego brzegu Rio Grande, do miast takich jak Ciudad Acuña i Piedras Negras, całkowicie odmienionych za sprawą nie tyle karteli narkotykowych, co wspomnianych już fabryk zwanych maquiladoras.

Nieco dalej znajduje się główny korytarz handlowy przecinający granicę i świątynia jej handlowej nieszczelności, szlak wiodący z Nuevo Laredo do Laredo w Teksasie.

Vulliamy Ed - Ameksyka.wojna Wzd+éuz¦ç Granicy.pdf

To trasa, którą jeżdżą ciężarówki przewożące towary między Meksykiem a USA. W tym miejscu zaczęła się także najnowsza wojna narkotykowa, bo pośród legalnych towarów kryje się cała rzeka przemycanych narkotyków. Nasza podróż kończy się w miejscu, gdzie historia i tożsamość pogranicza wydają się najbogatsze i najbardziej złożone; w Tamaulipas po stronie meksykańskiej i w dolinie Rio Grande po stronie teksaskiej.

Tędy właśnie płynie na północ rzeka narkotyków, która wraca na południe w postaci broni przeznaczonej dla przerażającego paramilitarnego kartelu Zetas. Pozwoli nam przyjrzeć się uważniej atrakcyjnym, nęcącym skojarzeniom, które budzi przemysł narkotykowy. Kiedy handlarz narkotyków patrzy w lustro, nie widzi przestępcy, lecz romantycznego bandytę. Jednak ze względu na wyjątkowość towaru, którym handluje traficante, mass media i społeczeństwo również postrzegają narkobiznes jako świat rodem z Człowieka z blizną. W dużej mierze przyczynia się do tego sposób, w jaki kulturę narkotyków przedstawiają media i kultura masowa.

Ruch Sprawiedliwego Handlu Fair Trade stał się obowiązującą modą, wręcz obsesją, o czym świadczy choćby fakt, że sieci supermarketów próbują przelicytować konkurencję opowieściami o tym, gdzie i jak szczęśliwi afrykańscy wieśniacy hodują importowany przez nie groszek śnieżny. Choć robimy wiele szumu — i słusznie — wokół krzywdy, dzięki której powstały tanie ubrania lub cappuccino, mało kto się zastanawia, ile cierpienia i ludzkich istnień wciąga w swój kształtny nos supermodelka — wręcz przeciwnie, te same media, które rozprawiają o etycznym konsumpcjonizmie, traktują narkomanię gwiazd jako pożywkę dla plotek, którym towarzyszy znaczący chichot i na wpół żartobliwe grożenie palcem albo też nadmierne współczucie dla celebrytów idących na odwyk lub opowiadających otwarcie o swym uzależnieniu w różnego rodzaju talk-show lub reality TV.

Ameksyka pozwala nam zajrzeć za kulisy tego zjawiska, dotrzeć do utajonych obszarów, zrozumieć, co się kryje za plotkami i szalonymi kokainowymi nocami w Los Angeles, Nowym Jorku, Londynie czy Madrycie.

Czy szczepionka na Covid-19 uratuje inwestorów?

Wojna narkotykowa wpisuje się we współczesny styl życia ze względu na jeszcze jeden aspekt, który czyni z niej prawdziwy znak czasów. Jest to pierwsza wojna prawdziwie dwudziestopierwszowieczna, gdyż zasadniczo toczy się o nic. Nim nastały czasy hipermaterializmu, rodzaj ludzki zasiedlał świat, w którym, niestety, walczyli ze sobą muzułmanie i żydzi, komuniści i faszyści, Serbowie i Chorwaci, plemiona Tutsi i Hutu, amerykańscy lub brytyjscy żołnierze i islamscy powstańcy i tak dalej, i tak dalej.

Tymczasem wojna w Meksyku niektórzy nie chcą nazywać jej wojną pozbawiona jest jakiegokolwiek tła religijnego, ideologicznego czy politycznego. Meksykanie okaleczają się, torturują i zabijają nawzajem dla pieniędzy i bogactw, walczą o szlaki przemytnicze, które zapewniają dostęp do tychże. Jednak większość aktów przemocy dokonywanych w Meksyku dotyczy drobniejszych korzyści związanych z miejscowym rynkiem zbytu i punktami sprzedaży na rogu ulicy, a niektóre z nich nie mają nawet takich podstaw, zbrodnia staje się powodem samym w sobie.

Można oczywiście mówić o pewnych przynależnościach etnicznych i klanowych mieszkańców stanów Tamaulipas, Michoacán czy Sinaloa, lecz są to kryteria zbyt płynne i zbyt zależne od zmiennych przymierzy i układów, by określać tę wojnę mianem plemiennej, jak choćby w przypadku Rwandy. Teraz jednak casus belli nie jest tak oczywisty. Tysiące ludzi umierają właśnie dla tych wyznaczników statusu.

Wojna narkotykowa toczy się zarówno na ulicach i w salach tortur, jak i na YouTube i w telefonach komórkowych. Za pośrednictwem YouTube kartele grożą swoim rywalom i przedstawicielom władzy, chwalą się morderstwami. Tworzą nielegalne strony internetowe, na których pokazują swe okrucieństwo i zachęcają do komentowania. Jedna tylko strona tego typu, administrowana z El Paso, miała ponad tysięcy odwiedzin, zamieszczono też na niej ponad tysiąc komentarzy W odróżnieniu od śmiertelnie poważnej Al-Kaidy, od której zdaniem niektórych gangsterzy zaczerpnęli ten pomysł, kartele narkotykowe nie wykorzystują komunikacji internetowej jako broni w szalonej świętej wojnie, lecz traktują tę formę przekazu ze swoistym poczuciem humoru, prowokują i chełpią się w cyberprzestrzeni, pokazując prawdziwe zbrodnie i żądzę krwi w podniecającej i odrealnionej formie elektronicznej papki.

Znamienną cechą tej postpolitycznej wojny jest fakt, że ani polityczna lewica, ani prawica nie zdołały stworzyć jakiejkolwiek zorganizowanej formy oporu wobec fali przemocy zalewającej kraj. Nie powstał żaden liczący się związek zawodowy, żaden rewolucyjny lub robotniczy ruch skierowany przeciwko kartelom narkotykowym choć prężnie działające organizacje obywatelskie skłaniają się zwykle ku lewicy.

Do tej pory nie stworzono także żadnego faszyzującego ruchu prawicowego, który domagałby się poszanowania prawa i porządku w każdym razie nie ma takich organizacji po meksykańskiej stronie granicy. Armia nie zajmuje jednoznacznego stanowiska, a na prawym skrzydle sceny politycznej nie pojawiła się dotąd postać pokroju Mussoliniego, która mogłaby odebrać władzę prezydentowi Calderonowi. Materialistyczna i niemal wyłącznie męska wojna napotyka opór dwóch grup społecznych, które nie należą do konwencjonalnej polityki.

Z kolei męska wojna napotyka opór ze strony silnych kobiet, działających zarówno indywidualnie, jak i w organizacjach — a także w domu. Oczywiście zakłopotanie to wynika w dużej mierze ze świadomości, że same media niczego Jeszcze w tej kwestii nie dokonały i jak dotąd zawodzą na całej linii. Oto, jak wyglądała wojna toczona przez kartele podczas dwóch tygodni, w okresie Bożego Narodzenia w roku: W Kolumbii zostaje aresztowany mężczyzna podający się za rybaka i posługujący się nazwiskiem Enrique Portocarrero, który zaprojektował i zbudował dwadzieścia małych łodzi podwodnych z włókna szklanego, przewożących kokainę na wybrzeże Meksyku.

Znany był pod pseudonimem Kapitan Nemo W miejscach publicznych pojawia się nagle niespotykanie duża liczba narcomantas, zwykle z groźbami pod adresem wymienionych z nazwiska funkcjonariuszy miejscowej policji. Zjawisko to sięga zenitu niemal w każdym sensie, gdy na katedrze w Monterrey zawisa płachta oskarżająca prezydenta Calderona o faworyzowanie kartelu z Sinaloa względem jego głównego rywala, kartelu z Zatoki Meksykańskiej To najzuchwalsze morderstwo na czynnych członkach państwowych sił zbrojnych od czasu rewolucji meksykańskiej w roku. Ten sam los spotyka dwóch jego adiutantów.